Strofy o późnym lecie



Zobacz, ile jesieni!
Pełno jak w cebrze wina,
A to dopiero początek,
Dopiero się zaczyna.



Nazłociło się liści,
Że koszami wynosić,
A trawa, jaka bujna,
Aż się prosi, by kosić.



Lato w butelki rozlane,
Na półkach słodem się burzy.
Zaraz korki wysadzi,
Już nie wytrzyma dłużej.



A tu uwiądem narasta
Winna jabłeczna pora.
Czerwienna, trawiasta, liściasta,
W szkle pękatego gąsiora.



Na gorącym kamieniu
Jaszczurka jeszcze siedzi .
Ziele, ziele wężowe
Wije się z gibkiej miedzi.



Siano suche i miodne
Wiatrem nad łąką stoi.
Westchnie, wonią powieje
I znów się uspokoi.



Obłoki leżą w stawie,
Jak płatki w szklance wody.
Laską pluskam ostrożnie,
Aby nie zmącić pogody.



Słońce głęboko weszło
W wodę, we mnie i w ziemię,
Wiatrem oczy przymyka.
Ciepłem przejęty drzemię.