(Nie piszę wierszy...)


Nie piszę wierszy, tylko się spowiadam:
co tu zastałem, gdy podniosłem rzęsy,
co usłyszałem pierwszej wiosny w sadach,
gdzie odlatując zgubiły mnie gęsi.

I chociaż potem błądziłem po świecie -
widnokrąg skurczył się do obwarzanka,
który kupiłem dziewczynie przy święcie,
a ona do dziś go jeszcze nie zjadła.

Tak wpółzaklęty w ten świat, co mi dany,
drugą połowę rozdaję ubogim,
bo nie widzieli, jak gaj wiosna mai,
mak ich imienia nie wołał z bezdroży.

Nie piszę wierszy, spowiadam się tylko -
jak człek przed końcem siebie albo świata,
oddaję Bogu na powrót to wszystko,
co pod żywota powierzył mi zastaw.