Agape
 Jesień, wre miasto. A ty nad nim: mgła radosna 
 ostatnie piętro, centrum - moja Marszałkowska 
 ruchliwa.
 
 Do okien: stuk puk... stuk puk... śmiertelne pukanie.
 Stuk puk... nierówno zegar w sypialni na ścianie 
 oddycha. 
 
 Ciii... kochana, to - innym - złe lata pukają! 
 Zanurzmy się w ulice, może nas nie znajdą 
 na Złotej 
 
 jak twoje włosy? Jeszcze tramwaje na gapę 
 spacery brzegiem Wisły i Królewskim Traktem 
 powroty 
 
 - tyle przystanków w deszczu! Nie dziś... jeszcze nie czas 
 by jakieś tam pukanie mogło przestraszyć nas. 
 To krople... 
 
 to ulice jesienią spadają na ziemię 
 wiatr jak liście je niesie donikąd bez ciebie 
 samotne.
 
 
 ---
 http://tinyurl.com/pp9jo6c